Długo zbieraliśmy się do street foodu w stylu Tex Mex. Podczas jednej z wizyt w Specjałach u Szymona czyli u naszego zaprzyjaźnionego rzeźnika, trafiliśmy na sezonowany stek skirt. Jest to część mięsa wykrawana z przepony wołowej. Idealnie nadaję się na fajitas.
Składniki:
- stek ok. 1 kg,
- sok wyciśnięty z jednej limonki,
- 2 łyżki sosu sojowego,
- 2 drobno posiekane ząbki czosnku,
- 1/4 szklanki soku ananasowego,
- łyżeczka suszonego oregano,
- łyżeczka kuminu,
- łyżeczka utartych ziaren kolendry,
- pieprz
Wszystkie składniki (poza stekiem) wymieszajcie w misce. Przełóżcie mięso do miski, przykryjcie folią i wstawcie do lodówki na przynajmniej 2 godziny. Nasz stek marynowaliśmy przez noc. Gdy mięso będzie już dobrze zamarynowane rozgrzejcie patelnię grillową, wrzućcie kawałek masła klarowanego, poczekajcie jak tłuszcz się dobrze rozgrzeje. Mięso smażcie po ok 2-3 minuty z każdej strony (długość smażenia zależy od grubości mięsa, stek, który widzicie na zdjęciach smażyliśmy ok. 2 minuty).
Mięso podaliśmy na tortilli z upieczoną czerwoną cebulą i papryką (warzywa skropcie oliwą, przyprawcie solą, pieprzem i pieczcie 15-20 minut w 180 stopniach), awokado, pietruszką, jogurtem naturalnym, na koniec wszystko skropiliśmy sokiem z limonki. Smacznego!
Ile można jeść szakszukę? :) Postanowiliśmy poszukać nowych wariacji śniadaniowych na te zimne, pochmurne poranki.
Składniki:
- 3 szklanki wywaru warzywnego
- 3/4 szklanki polenty ekspresowej
- 6-8 pomidorków koktajlowych
- 3 łyżki oliwy
- 2 łyżki masła
- 1/4 szklanki startego parmezanu
- 2 jajka
- kilka świeżych liści bazylii
- sól, pieprz
Rozgrzejcie na patelni oliwę, wrzućcie pomidory i smażcie je ok.8-10 minut. Na osobnej patelni usmażcie jajka.W międzyczasie w rondlu doprowadźcie do wrzenia wywar, dodajcie polentę, wymieszajcie, zmniejszcie ogień i gotujcie ok. 3 minuty, aż polenta zaabsorbuje większość wywaru i będzie gładka.
Dodajcie do polenty masło i parmezan, wymieszajcie aż się rozpuszczą.
Wyłóżcie polentę na talerze, na niej jajka, usmażone pomidory, doprawcie solą, pieprzem i świeżą bazylią. Smacznego!
Co to takiego, te kolacje u sąsiadów?
Wpis ten powinien powstać w lutym 2016 roku, kiedy to rozpoczynaliśmy naszą przygodę z kolacjami, ale za to teraz, mając już doświadczenie, możemy powiedzieć Wam o nich coś więcej :)
Pomysł, marzenie, narodził się dobrych kilka lat temu, kiedy to jedno z nas zauroczyło się blogiem: "Uczta Babette" i dziewczynami, które go prowadziły. To właśnie one były prekursorkami takich kolacji w Warszawie. Podglądaliśmy ich zdjęcia, menu i myśleliśmy, że to musi być coś fantastycznego - wprowadzać w życie dewizę, że stół łączy.
Następnym krokiem milowym było Design Days, jego edycja z 2015 roku, która odbywała się w Off Marinie, w Szczecinie. Dzięki temu, że główna ich organizatorka, kobieta orkiestra, najbardziej przesiąknięta kulturą osoba, jaką znamy, Monika Petryczko, zaprosiła nas do udziału w tej imprezie, zaufała nam, pierwszy raz gotowaliśmy na tak dużą skalę. Przez 2 dni karmiliśmy odwiedzających, którzy ku naszej ogromnej radości, chwalili, mlaskali i pytali kiedy otwieramy knajpę? ;) No i ziarno zostało zasiane...
Otwarcie własnej restauracji nie wchodziło w grę, więc zrodziła się myśl spotkań, kolacji u nas w domu, marzenia znów odżyły :)
Zakupiliśmy dodatkowy stół, zastawę stołową, szkło, sztućce, obrusy i zasiedliśmy do pierwszego menu...Tym sposobem zostaliśmy pionierami takich spotkań w Szczecinie.
Nasze kolacje organizujemy raz w miesiącu. Menu układamy tematycznie, starając się, żeby było tyle samo kolacji mięsnych i tych wege, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Jeśli tylko jest to możliwe, staramy się gotować z produktów sezonowych.
Do stołu zasiadamy razem z gośćmi, to jedna z ważniejszych naszych zasad, że dzielimy się wspólnym posiłkiem ale i rozmową, śmiechem :) Tego nie znajdziecie w zwykłej restauracji.
Potwierdzeniem tego jest fakt, że zdarza się, że osoby, które dopiero się u nas poznały, kontynuują swoją znajomość już poza ścianami naszego domu, to miłe. Tak sobie właśnie to wyobrażaliśmy :)
Stworzyliśmy też swój regulamin, który przesyłamy Wam przy zapisach na kolację. Prosimy w nim między innymi o powstrzymanie się w czasie naszych spotkań od rozmów na tematy polityczne czy religijne. Prosimy również o tolerancję wobec osób wywodzących się z innych kultur, wspólny szacunek i brak dyskryminacji.
Każda kolacja to nowe wyzwania, zapachy, smaki, ludzie, choć mamy już i takich, którzy do nas wracają, co cieszy ogromnie!
Przy tej okazji dziękujemy Wam serdecznie za to, że przychodzicie, zajadacie się, zachwalacie, mimo, że macie pewnie jakieś obawy, jak to będzie? W obcym domu? Z obcymi wokół? Wspólny stół czyni z tymi strachami cuda :)
Z każdej kolacji przygotowujemy album ze zdjęciami, zawsze staramy się robić zdjęcie grupowe, na pamiątkę, to już taka nasza mała tradycja.
Poniżej przedstawiamy Wam zdjęcia z kolejnych kolacji.
Informację o następnych kolacjach znajdziecie zawsze na naszym FB
Zgłoszenia przyjmujemy mailowo: eintopf@outlook.com, po Waszym wstępnym zgłoszeniu, odeślemy Wam do zaakceptowania nasz regulamin oraz podamy cenę kolacji, która może się różnić pomiędzy spotkaniami.
Zapraszamy Was serdecznie do wspólnego biesiadowania!
Justyna i Daniel
Kolacja I
Kolacja II
Kolacja III
Kolacja IV
Kolacja V
Kolacja VI
Kolacja VII
Kolacja VIII
Kolacja IX
Kolacja X
Kolacja XI
Kolacja XII
Kolacja XIII
Kolacja XIV
Kolacja XV
Kolacja XVI
Kolacja XVII
Kolacja XVIII
Kolacja XIX
Kolacja XX
Kolacja XXI
Kolacja XXII
Kolacja XXIII
Kolacja XXIV
Kolacja XXV
Kolacja XXVI
Kolacja XXVII
Kolacja XXVIII
Kolacja XIX
Kolacja XXX
Kolacja XXI
Kolacja XXXII
Kolacja XXXIII
Kolacja XXXIV
Kolacja XXXV
Kolacja XXXVI
Kolacja XXXVII
Kolacja XXXVIII
Kolacja XXXIX
Kolacja XXXX
Na naszą włoską kolację postanowiliśmy zrobić deser na bazie mascarpone, nie chcieliśmy jednak iść w stronę tiramisu, postanowiliśmy dodać do niego ricottę, żeby deser był bardziej lekki, puszysty.
Składniki (4 porcje)
- 250 g serka mascarpone
- 250 g ricotty
- 100 g ciasteczek/herbatników, użyliśmy Digestive
- 70 g masła, najlepiej solonego, roztopionego
- 50 g cukru
- 3 łyżeczki startego imbiru
- 2 łyżki brandy
- 100 g białej czekolady
- 80 ml śmietany 36%
- 40 g obranych, solonych pistacji
Zacznijcie od zmiksowania ciasteczek. Powinny mieć konsystencję piasku. Dodajcie roztopione masło, dobrze wymieszajcie i odstawcie do lodówki.
Ricottę i mascarpone ubijcie z cukrem. Dodajcie imbir, brandy, wymieszajcie i odstawcie do lodówki.
Czekoladę rozpuście na parze. Poczekajcie chwilę jak przestygnie i wymieszajcie ze śmietaną.
Na dno pucharków wsypcie ciastka (zostawcie trochę do dekoracji). Następnie wlejcie krem z białej czekolady, masę serową udekorujcie ciasteczkami i obranymi pistacjami. Pucharki wstawcie do lodówki na ok. godzinę. Smacznego!