środa, 4 listopada 2020

risotto z grzybami i oliwą truflową

 


Obalamy mity, że przygotowanie risotto trwa wieki, jego smak jest mdły, a konsystencja przypomina breję :)

Nic bardziej mylnego, serio!

Przedstawiamy poniżej przepis brytyjskiego szefa kuchni, Paula Heathcote. 

Składniki:

  • 500 g grzybów, my użyliśmy kurek, podgrzybków i rydzów, posiekanych
  • 100 g masła
  • 1 szalotka, posiekana
  • 1 ząbek czosnku, posiekany
  • 250 g ryżu do risotto
  • 100 ml białego wina
  • 750 ml wywaru warzywnego
  • oliwa z oliwek
  • 50 g parmezanu, startego
  • oliwa truflowa
  • sól, pieprz

Rozgrzejcie 50g masła na głębokiej patelni, dodajcie grzyby, podsmażcie aż się lekko zrumienią, dodajcie szalotkę i czosnek, jeszcze chwilę smażcie.Dodajcie ryż, wymieszajcie, chwilę smażcie. Dolejcie wino, wymieszajcie wszystko, odczekajcie aż wino częściowo odparuje. Mieszając dolewajcie wywar, róbcie to partiami, aż ryż wchłonie cały płyn i będzie ugotowany.Posólcie, popieprzcie, dodajcie pozostałe masło, parmezan, trochę oliwy z oliwek, wymieszajcie do połączenia się wszystkich składników. Podawajcie skropione oliwą truflową, jak lubicie, dorzućcie natkę. Smak!

 


wtorek, 8 września 2020

tarta dyniowa z figami i kozim serem

 


Jak już szanowny mąż przekonał mnie do kozy, poszedł za ciosem ;)
Poszperał w internetach i zmalował taką oto piękną tartę :)

Składniki:
  • 135 g mąki pszennej plus trochę do posypania stolnicy
  • 40 g polenty
  • 100 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 2,5 łyżki zimnej wody

Nadzienie:
  • 3 jajka
  • 100 g miękkiego sera koziego
  • 260 g puree z upieczonej dyni
  • 3/4 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki zmielonego pieprzu
  • 1/4 łyżeczki wędzonej papryki
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 120 ml mleka, tłustego
  • 3 łyżeczki tymianku, najlepiej cytrynowego
  • 3 figi, przekrojone na pół

Zacznijcie od ciasta. Włóżcie mąkę, polentę, masło i sól do robota kuchennego i krótko miksujcie na drobne okruchy (lub wcierajcie palcami masło w pozostałe składniki).
Dodawajcie wodę stopniowo, pulsując procesor. Zawińcie ciasto folią spożywczą i włóżcie do lodówki na 1 godzinę. Rozgrzejcie piekarnik do 190°C.
Wyjęte z lodówki ciasto przełóżcie na posypaną mąką powierzchnię i rozwałkujcie na około 5 mm grubości, a następnie przełóżcie do 22cm formy do pieczenia, dociskając je do brzegów formy. Przytnijcie zwisające kawałki ciasta.
Wyłóżcie ciasto papierem do pieczenia i fasolą. Pieczcie przez 25 minut, następnie wyjmijcie fasolę i papier i pieczcie przez kolejne 5 minut, aż ciasto będzie jasnozłote i twarde.
W międzyczasie, zróbcie nadzienie. Jajka i kozi ser ubijcie w dużej misce lub dzbanku, aż będą całkowicie gładkie. Dodajcie wszystkie pozostałe składniki, z wyjątkiem fig.
Gotową masę wylejcie na ostudzony spód tarty. Ułóżcie figi na wierzchu nadzienia i posypcie tymiankiem. Pieczcie przez 30-35 minut.
Pozostawcie do ostygnięcia na 10 minut przed podaniem na ciepło lub odłóżcie na bok i podawajcie w temperaturze pokojowej. Smak!




wtorek, 5 maja 2020

Malfatti, szpinakowo-serowe włoskie kule na sosie pomidorowym


Nie wiemy jak do tego doszło, że nie zjedliśmy ich odwiedzając Toskanię :) Jest to tradycyjne danie z tamtych okolic i zapewniamy Was, że jak raz je przygotujecie i zmieciecie z talerza, nie będziecie chcieli jeść nic innego, serio :)

Składniki (2-3 porcje):

  • 250 g ricotty, odsączonej na sicie
  • 500 g umytych liści szpinaku
  • 1 jajko
  • 50 g mąki pszennej 
  • 50 g gruboziarnistej mąki, semoliny + garść do obtoczenia
  • 70 g startego parmezanu
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • sól

sos pomidorowy:

  • 400 g pomidorów w puszce
  • 1 mała cebula, posiekana
  • 2 ząbki czosnku, posiekane
  • oliwa z oliwek
  • sól



Na rozgrzaną na średnim ogniu patelnię wrzućcie szpinak, dodajcie ok. 50 ml wody, szczyptę soli, zamieszajcie i poczekajcie aż szpinak straci swoją objętość. Przełóżcie go na sito, poczekajcie aż wystygnie, wyciśnijcie z niego wodę i posiekajcie.

Przełóżcie szpinak do większej miski, dodajcie resztę składników i dobrze wymieszajcie. Uformujcie z gotowego ciasta kulki (ok. 4cm), nam wyszło 12 szt. Na płaski talerz wsypcie garść semoliny, ułóżcie na niej gotowe kule, potem je w niej obtoczcie.

Na rozgrzaną patelnię wlejcie 2 łyżki oliwy, wrzućcie cebulę, za chwilę czosnek, smażcie chwilę, nie doprowadzając do zrumienienia, dodajcie pomidory, wymieszajcie i smażcie ok. 10-15 min, aż sos zrobi się gęsty, posólcie. Zmiksujcie sos.
Zagotujcie wodę w większym garnku, posólcie, wrzućcie kule, będą gotowe, jak wypłyną na powierzchnię. Wyjmijcie je łyżką cedzakową i odłóżcie na talerz. Na głęboki talerz wylejcie porcję sosu i na nim wyłóżcie kule, posypcie bazylią i pieprzem.
Smak!







niedziela, 16 lutego 2020

Berlin by eintopf


Kiedy pierwszy raz pojechaliśmy razem do Berlina? Nie mam pojęcia, czyli dawno temu ;)
To była miłość od pierwszego wejrzenia, tego jestem pewna!
Miasto "KOLOROWY PTAK", wolne, z pełnym wachlarzem różnorodnych barw, z piękną architekturą i zielenią, MULTI KULTI, tętniące życiem 24h na dobę, z długą listą muzeów, naznaczone historią, brzmiące muzyką klasyczną, ale i techno, mekka graffiti, uwielbiane również przez bliskich nam, Davida Bowiego czy U2. Nas zauroczyło przede wszystkim KULINARNYM RAJEM, bo tak trzeba TO nazwać, a to wszystko dzięki tak ogromnej ilości kultur i narodowości, które go tworzą.

Ale, ale! Nie będzie to przewodnik, czy powielanie znanych nam wszystkim pocztówek z tego cudownego miasta. Zabieram Was na wycieczkę pełną przeróżnych smaków i zapachów!

Na wstępie, tytułem wyjaśnienia, jest to nasza, Hofowa, eintopfowa, SUBIEKTYWNA wyprawa :) Wskażę Wam miejsca, w których byliśmy ciałem, nie tylko duchem ;) Wszystkie opisane tu miejsca mocno polecamy, nie będziemy więc ich osobno oceniać i dawać gwiazdek, kropeczek, kciuków, czy innych znaczków :) Nam TU smakowało.
O tym, że będą tu głównie miejsca z kuchnią azjatycką, też chyba nie muszę wspominać? ;)
Przygotowałam dla Was mapę wszystkich restauracji, kawiarni, lodziarni, miejsc wartych odwiedzenia, będę do niej, na bieżąco, dodawać kolejne, które złapały nas za serce! Ale o tym za chwilę.

Pytacie jakie były nasze początki z Berlinem? Czy trafialiśmy w przypadkowe miejsca? Jak je dobieraliśmy? Co było naszym wyznacznikiem? Otóż naszą pierwszą przewodniczką po kulinarnym Berlinie była i wciąż jest: Mary Scherpe i jej cudowny blog STIL IN BERLIN. Dziewczyna, nazywająca siebie feministką, blogerką, fotografką oraz konsultantką social media, ma ogromną wiedzę, nie tylko z dziedziny berlińskich kulinariów, ale wystawia już nos poza stolicę Niemiec, wskazuje ciekawe miejsca do odwiedzenia czy zrobienia zakupów. Wydała dwie swoje mapy, które zawsze mamy ze sobą, wybierając się na zachód :) Bardzo polecamy Wam lekturę tej strony oraz zakup map!


Fot. by eintopf

Długo zastanawiałam się jaką obrać kategoryzację, co jest najważniejsze podczas wyboru danego adresu? Postawiłam na rodzaj posiłku, obok pojawi się również nazwa dzielnic/y, a pod nazwą danego miejsca, znajdziecie link do jego strony na FB.

Zaczynamy!
Przed Wami MAPA.



kolor:

zielony, tu zjecie dobre śniadanie czy też brunch
brązowy palarnie kawy, kawiarnie, z opcją ciast i deserów, ale też często śniadań
pomarańczowy,  to restauracje klasyczne oraz te z daniami typu street food
różowy, to lodziarnie
fioletowy, miejsca, w których oprócz jedzenia znajdziecie COŚ więcej
granatowy, tu napijecie się dobrych drinków i piwa 


Uwaga! Nie oznaczam miejsc "wege", w każdym z nich, znajdziecie taką opcję!

Dzień, nieważne czy w Berlinie, czy w Szczecinie, warto zacząć pysznym, sycącym śniadaniem :)
I tu od razu uwaga, że praktycznie wszystkie miejsca, które oznaczyłam na mapie znacznikiem w kolorze brązowym, "kawiarnia", oprócz kawy, serwują właśnie opcje śniadaniowe, brunchowe, znajdziecie też tu pyszne ciasta i desery. 

ŚNIADANIE/BREAKFAST/FRÜHSTÜCK/BRUNCH

ROAMERS (Neukölln)
Wracamy tu dość często, czasem trzeba poczekać na stolik, ale naprawdę warto! Entuzjaści zieleni, na talerzu, na ścianach i stołach. Jedzenie podane jest tak, że nie macie serca burzyć tej kompozycji i najchętniej jedlibyście oczami :)

Fot. by eintopf&Roamers

SILO COFFEE (Friedrichshain)
Specjaliści od kanapek różnej maści, ale dobrą szakszukę też tu znajdziecie!

Fot. by eintopf&Silo Coffee

FINE BAGELS (Friedrichshain)
Nazwa mówi wszystko ;) Są bajgle, ze wszystkim, czego dusza zapragnie, ale są też  książki, nie tylko do czytania, ale i kupienia!

Fot. by eintopf

GORDON (Neukölln)
Kuchnia izraelska, tu zjedliśmy najlepszy hummus!

Fot. by eintopf

KAME (Mitte/Charlottenburg-Wilmersdorf)
Kuchnia japońska. Machiko Yamashita, to ona nauczyła nas jak robić cudowne onigirazu, pyszne "kanapki" z ryżu, nori i dodatków mięsnych, rybnych czy też z tofu.  Zjecie tu nieziemski sernik matcha i pyszne japońskie pieczywo. Wszystko serwowane jest, na ukochanej przez Japończyków, ale i przez nas ceramice z  Bolesławca!

Fot. by eintopf

VENUE (Neukölln)
Całkiem "świeże" miejsce na mapie Berlina. Nas zachwyciło nowym podejściem do serwowania, zjecie tu dużo, małych porcji, czyli możecie spróbować wszystkiego! Przy zamówieniu dostaniecie listę dań z cenami w formie tabeli i ołówek. Jakie to proste! A jak pięknie podane!

Fot. by eintopf&Venue

THE KLUB KITCHEN (Mitte)
Prostota i elegancja, tak byśmy opisali to miejsce. Pełne światła i roślin, z dbałością o szczegóły. Jedliśmy tu przepyszny cilbir, czyli jajka po turecku.

Fot. by eintopf&the Klub Kitchen

TISCHENDORF (Neukölln)
Specjalizują się w kuchni wegańskiej i wegetariańskiej. Och! Jak nas kiedyś zaskoczyli i rozczulili, podając nam na śniadanie, w deszczowy, zimny dzień, pyszną, warzywną zupę! To było najlepsze, co nas spotkało tego dnia!

Fot. by Tischendorf

ORA (Kreuzberg)
Zaadaptowana stara, piękna apteka. Pierwsze spotkanie, zaliczylibyśmy do mniej udanych, ale kolejne, zatarło brudne ślady ;)

Fot. by eintopf&ORA

We wszystkich powyższych miejscach wypijecie też dobrą lub bardzo dobrą kawę, ale jeśli jesteście smakoszami, lubicie napić się dobrego przelewu lub po prostu chcecie wyjść z kawiarni z workiem kawy, która Wam smakowała, zajrzyjcie poniżej, do listy kawiarni, palarni, miejsc gdzie zjecie też wyśmienite ciasta i desery, a często i pyszne śniadanie czy brunch. Nie będę ich różnicować, wszędzie znajdziecie naprawdę dobrą KAWĘ!

KAWIARNIA/COFFEE/CAFE/PALARNIA/COFFEE ROASTERS/DESER/BRUNCH

FIVE ELEPHANT  (Kreuzberg, Mitte, Schöneberg)
To tu zjecie jeden z najlepszych serników nowojorskich. Dla nas majstersztyk!

Fot. by eintopf&Five Elephant

THE BARN (Neukölln, Prenzlauerberg, Schöneberg/Wilmersdorf)
KLASYKA. Znajdziecie ją już w wielu miejscach poza Berlinem, między innymi w naszym pięknym Szczecinie!

Fot. by eintopf&the Barn

FATHER CARPENTER (Mitte)
Tu, obok przepysznej kawy, jedliśmy jedno ze smaczniejszych naszych berlińskich śniadań! Usytuowana w przpięknym, zadbanym podwórzu.

Fot. by eintopf

BONANZA COFFEE (Kreuzberg, Prenzlauerberg)
Prostota, elegancja, duży wybór sprzętu do parzenia, książek związanych z tematyką.

Fot. by eintopf&Bonanza Coffee

CHAPTER ONE (Kreuzberg)
Jedna z pierwszych berlińskich kawiarni, do której trafiliśmy, mamy do niej ogromny sentyment.

Fot. by eintopf



DISTRIKT COFFEE (Mitte)
Kawiarnia z duszą i jedną z piękniejszych witryn! Pyszna kawa, słodkości, ale i śniadania czy też brunch. Uwaga! Bywa ciężko z miejscami.


Fot. by eintopf&Distrikt Coffee

TWO AND TWO (Neukölln)
Małe to, ale z przesympatyczną atmosferą i pysznościami do kawki.

Fot. by Two and two

ISLA COFFEE (Neukölln)
Kawiarnia z naciskiem na wege dania, no waste, przy okazji z dbałością o szczegóły i pomysłowością w podkręcaniu dań. Świętowaliśmy tu kiedyś urodziny Daniela :)

Fot. by eintopf&Isla Coffee

OBIAD/LUNCH/BRUNCH/RESTAURANT/STREET FOOD

A teraz lista miejsc, restauracji, barów, w których zjecie coś większego, niektóre w opcji street food, znakomita większość jest w klimatach azjatyckich, bo tak lubimy najbardziej ;) Ale włoski styl też ma tu swoje zacne miejsce :) Nie wiem od czego zacząć, to może alfabetycznie?

BAN BAN KITCHEN (Neukölln)
Pyszny koreański street food bar, znajdziecie tu naprawdę dobre kimchi, jedliśmy tutaj jeden z lepszych bibim bapów (kiedy jeszcze konsumowaliśmy mięso ;) )

Fot. by eintopf

Cô Cô - bánh mì deli (Mitte/Prenzlauerberg)
Wietnam baby! I chyba najbardziej rozpoznawalne danie tej kuchni, tuż za pho i spring rollsami :)
Bánh mì, pszenne bułki, a w nich? Wszystko czego głodna dusza zapragnie!

Fot. by eintopf

COCOLO RAMEN (Kreuzberg/Mitte)
Czy zjecie lepszy ramen w Berlinie? Może tak, a może nie? ;) 

Fot. by eintopf

DAN'S DIM SUM (Prenzlauerberg)
Jedne z lepszych pierożków jakie przyszło nam zjeść w Berlinie! Nazwa knajpy zdradza, że w makaronach też się specjalizują, wrócimy to sprawdzić!

Fot. by eintopf

KIMCHI PRINCESS (Kreuzberg)
Kuchnia koreańska. Prawdziwa, bez ulepszaczy :) Spokojnie możecie zabrać ze sobą większą grupę przyjaciół, miejsce jest duże, z ogromnymi, długimi ławami i czerwonym światłem nad głowami :) Jest klimat!

Fot. by Kimchi Princess

LAVANDERIA VECCHIA (Neukölln)
Wyjątkowe miejsce z włoską kuchnią!  Nazwa, "stara pralnia" nawiązuje do miejsca, w którym powastała ta nietuzinkowa restauracja. Między stolikami suszy się pranie, stoją stare pralki, tary, wyżymarki, dodaje to niesamowitego uroku naprawdę pysznej kuchni! Uwaga! Bywa ciężko ze stolikami, knajpa zamyka się na czas sjesty! ;)

Fot. by Lavanderia Vecchia

MADE IN CHINA (Prenzlauerberg/Mitte)
Zapomnijcie o pejoratywnym znaczeniu ich nazwy ;) Kuchnia chińska z twistem. Karmią tu naprawdę dobrze!

Fot. by eintopf&Made in China

MANI IN PASTA (Kreuzberg)
Kuchnia włoska. Ich makarony są po prostu petardą! Zaczęli w MARKTHALLE NEUN, otwierają właśnie swoje kolejne miejsce. Wrcamy do nich często.

Fot. by eintopf&Mani in pasta

MASANIELLO (Kreuzberg)
I znów Włochy! Niech Was nie zwiedzie wygląd knajpy, która od lat 90 nie widziała remontu ;) Robią tu naprawdę wyśmienitą pizzę i znają się na rzeczy! Prowadzona przez rodowitych Włochów, z pokolenia na pokolenie.

Fot. by eintopf&Masaniello

MEN MEN (Kreuzberg)
Kuchnia japońska. Pyszne rameny i makarony!

Fot. by eintopf&Men Men

MMAAH (Kruzberg/Friedrichshain/Schöneberg)
Kuchnia koreańska. Street food, bbq, z serduchem! 

Fot. by eintopf&Mmaah

MONSIEUR VUONG (Mitte)
Kuchnia wietnamska. Tu wzdychań było jakoś więcej :) Koniecznie do powtórki!

Fot. by eintopf&Monsieur Vuong

PACIFICO (Kreuzberg)
Kuchnia koreańska. Burgery i misy wypełnione dobrem! 

Fot. by eintopf&Pacifico

RYONG (Mitte/Prenzlauerberg)
Kuchnia azjatycka w wydaniu wegetariańskim i wegańskim. Naszym zadaniem zdają egzamin pięknie!

Fot. by eintopf&Ryong

SEOULKITCHEN (Kreuzberg)
Kuchnia koreańska. Wyśmienita kuchnia koreańska! Restauracja z pełnym wachalrzem dań, z opcją samodzielnego gotowania z przyjaciółmi i palnikami postawionymi przed Wami (coś w rodzaju japońskiego shabu-shabu). Do powtórki!













Fot. by eintopf&Seoulkitchen

SHISO BURGER (Mitte)
Kuchnia azjatycka zamknięta w bułce! I jak pięknie podana! Mniam!

Fot. by eintopf&Shiso Burger

UMAMI X-BERG (Kreuzberg)
Piszą o sobie, że specjalizują się w zupach pho, ale nie wierzcie im! Oni wszystko gotują wyśmienicie! I kolorowe misy pełne dobroci, i spring rollsy, i burgery. Pycha! Wieczorem, przed knajpą, Wasze jedzenie rozświetlą piękne lampiony!


Fot. by eintopf&Umami X-berg

To co? Pora na deser? :) Kto nas trochę zna, ten wie, że z deserów to my najbardziej lubimy śledzie, ale jak podróżujemy z F&F do Berlina, ZAWSZE musimy zjeść razem pyszne LODY!

LODY/EIS/ICECREAM

CALIFORNIA POPS (Kreuzberg)
Kolorowy i smakowy zawrót głowy! Kto lubi na patyku, wpada tu koniecznie! Posiadają kilka opcji wegańskich.

Fot. by eintopf

DIE EISMACHER (Kreuzberg)
Jedliśmy tu najlepsze w kosmosie lody ogórkowe!

Fot. by eintopf


JONES (Schöneberg)
Do nich wracamy najczęściej, mimo sporej odległości od naszych wschodnich dzielnic ;) Pycha! I sami robią wafle!

Fot. by eintopf

MOS EISLEY (Neukölln)
A jak nam się nie chce jechać do JONES, to na Neukölln, królują ONI!

Fot. by eintopf&Mos Eisley

VANILLE MARILLE (Kreuzberg/Schöneberg)
Mają już chyba 5 punktów na mapie Berlina i wcale nas to nie dziwi! Ogromny wybór smaków!


Fot. by eintopf&Vanille Marille

Rzadko korzystamy z berlińskich barów serwujących drinki, bo albo zasiedzimy się w knajpie i tam już spijamy wino bądź inne trunki, albo po prostu zabraknie sił lub nie nocujemy w B.
(niepotrzebne skreślić ;) )
Ale, ale! Jak już idziemy spić coś kolorowego to tu!

BAR/DRINKS/PUB

 DAS HOTEL (Kreuzberg)
Ciasno, gwarno, głośno, ale PRZEPYSZNIE! Mnie dodatkowo "kupili" swoją miłością do kwiatów, które są tam WSZĘDZIE! Najbardziej chyba kochają lilie. Możecie liczyć tam na wspólne śpiewy, świetną muzykę i tańce na barze!

Fot. by das Hotel

TWINPIGS (Neukölln)
Trafiliśmy tu zupełnie przypadkiem, mieszkając obok, zamarzyliśmy o dobrym piwie czy drinku. Och! Jak bardzo miły czas tu spędziliśmy! Niby niepozorny bar, a jednak nie.

Fot. by eintopf&Twinpigs

KLUNKERKRANICH (Neukölln)
Knajpa z widokiem :) Znajduje się na dachu jednego z marketów na Neukölln. Otwarta w sezonie wiosenno-letnim, ale odbywają się też tu także imprezy tupu Weihnachtsmarkt. Mnóstwo zieleni, często koncerty na żywo, wiszące światełka, jest tu wyjątkowo! Uwaga! W późniejszych godzinach dnia, wstęp płatny.


Fot. by eintopf

Czas na 3 wyjątkowe miejsca, które śmiało możemy nazwać FESTIWALAMI JEDZENIA!


 MARKTHALLE NEUN (Kreuzberg)
Rozpocznę od najważniejszego dla nas, od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło, nie tylko dla nas, ale i dla wielu wystawców, którzy TU zaczynali swoją kulinarną przygodę w Berlinie. Ostatnio pojawiają się dyskusje czy TO miejsce wciąż spełnia swoją rolę, pojawiają się głosy, że stało się zbyt drogie i zadufane, jak na halę spożywczo-kulinarną, jaką miało być dla pobliskich mieszkańców. Z naszego punktu widzenia, ludzi, którzy wpadają tu na chwilę coś zjeść, kupić pyszną czekoladę, wypić dobrą kawę, popróbować nowych rzeczy, w czasie cyklicznych imprez kulinarnych, jest tu IDEALNIE! I co ważne, nic nie kapie Wam na głowę jak zajadacie się tymi wszystkimi pysznościami :)

Fot. by eintopf

THAIPARK (Wilmersdorf)
Obowiązkowe miejsce odwiedzin w sezonie wiosenno-letnim dla wielbicieli kuchni tajskiej!
Ot zwykły park, który na sezonowe weekendy zamienia się w miejsce kultu jedzenia! Ludzie rozkładają się tu na swoich matach, kocach, ale jak zapomnicie o nich, sprzedawca chętnie użyczy Ci swoich :) To jest kwintesencja street foodu! Pyszne jedzenie za naprawdę przystępną cenę. Nas nie odstraszają tamtejsze warunki jedzenia i gotowania, przyjmujemy to takim, jakim jest, z pełnym zaufaniem. Jedziemy tam na kilka godzin, F&F szaleją na pobliskim placu zabaw, a my tylko donosimy na kocyk kolejne porcje jedzenia :) RAJ!

Fot. by eintopf

BITE CLUB (Kreuzberg)
Cudowny, cykliczny festiwal jedzenia nad samą Szprewą, na terenie Badeschiff, tuż obok pływającego po rzece basenu! Przy nabrzeżu cumuje stary prom białej floty, który służy Wam miejscem, jak już zakupicie specjały do jedzenia u różnorodnych wystawców. To tutaj zjedliśmy swoje pierwsze w życiu Okonomiyaki, przepyszne placki japońskie z kapustą, cukinią i płatkami bonito! 


Fot. by eintopf

To chyba na tyle :)
Wpis ten będzie oczywiście ewoluował, z każdej następnaej naszej wyprawy do Berlina, postaramy się przywozić nowe adresy, miejsca i nie omieszkamy się nimi z Wami podzielić!
W planie mam jeszcze opisanie najciekawszych, według nas, Weihnachtsmarktów, ale to może bliżej listopada ;)
Jeśli macie jakieś pytania, sugestie, wskazówki, piszcie! Jestem na nie otwarta! (w zdrowych granicach ;) )

Tschüss!